Pages

5.02.2014

Rozdział 18

Kiedy tylko do chłopaka doszło co powiedziałam,a chwilę to trwało,zaczął bić i kopać w drzwi. Na początku postanowiłam to zignorować,ale on nie odpuszczał. Zdenerwowana podeszłam do drzwi i otworzyłam je, uchylając się przed jednym z ciosów.
- James,do cholery. Co ty wyprawiasz,drzwi mi rozwalisz. - powiedziałam patrząc na chłopaka z politowaniem. - A teraz daj mi przejść. - ruszyłam zdecydowanym i szybkim krokiem w dół schodów.
-Lily! -zawołał chłopak i zaczął biec za mną,przez co ja zaczęłam zbiegać ze schodów. Przy wyjściu z korytarza złapał mnie ponownie za nadgarstek,lecz przypominając sobie zdarzenia z przed chwili natychmiast go puścił. - Musisz mi to wszystko wyjaśnić.
- Nie,James. Nic nie muszę,pamiętaj o tym. - mówiłam co raz głośniej i głośniej. - A tej sprawy nie będę Ci wyjaśniać, bo to do cholery jasnej jest mój i tylko mój problem. Nie jego, nie twój tylko mój. - wykrzyczałam i ruszyłam do portretu Grubej Damy.
- Pierwsza kłótnia naszego idealnego małżeństwa - zadrwił Syriusz. Obróciłam głowę w stronę mojego przyjaciela z grobową miną i wysyczałam.
- Lepiej tyle nie szczekaj,Łapo. - uśmiechnęłam się pobłażliwie i powoli sięgnęłam po różdżkę. - Confundus! - Trafiłam zaklęciem prosto w chłopaka i wyszłam zostawiając zdezorientowanych Gryfonów w Pokoju Wspólnym. Kiedy tylko zamknęłam za sobą dziurę, portret odezwał się.
- Młoda damo,jest już późno. - Zaczęła Gruba Dama, lecz kiedy zauważyła moją minę przestała do mnie mówić i tylko bełkotała coś o braku szacunku. Kiedy odeszłam na trzy kroki od portretu ten znów się otworzył,a z dziury wyskoczył James z Syriuszem. Po cholerę oni za mną idą? Kiedy zobaczyli mnie, natychmiast przyśpieszyli kroku i po chwili byli już obok mnie. Chwycili mnie za ręce po dwóch stronach.
- Wyjaśniaj. - powiedział stanowczo James. No chyba go pogrzało. Postanowiłam milczeć, i się nie wyrywać. Zgrywałam twardzielkę,ale w głębi miałam ochotę po prostu rzucić się na niego i wypłakać. Zignorowałam chłopaka.
- Syriusz,skarbie, mógłbyś złapać odrobinkę niżej, bo akurat tutaj mam siniaka? - Chłopak przytaknął i przesunął dłoń. - Dziękuję. Nie mam z czego Ci się tłumaczyć,James. Jestem już dużą dziewczynką,która umie poradzić sobie ze swoimi problemami. A teraz moglibyście puścić? - zakończyłam,zanim zaczął mi się załamywać głos. James spojrzał na mnie badawczo i puścił moją rękę, lecz Syriusz ani myślał. Zrobił to,czego oczekiwałam od Jamesa.Po prostu przyciągnął mnie do siebie za rękę, i pociągnął na dół. Po chwili już siedzieliśmy oparci o ścianę, a ja przytulałam się do niego i płakałam mu w ramię. Chłopak głaskał mnie po plecach i powtarzał w kółko " Cśii, Będzie dobrze Lily". Nie wiem ile tak siedzieliśmy,ale kiedy się uspokoiłam,Jamesa już nie było. Postanowiłam opowiedzieć Syriuszowi wszystko od początku do końca. Chłopak wykazał się niesamowitym zrozumieniem i jedyne co zrobił, to po prostu mnie przytulał. To było coś,czego już tak długo pragnęłam. Kiedy w końcu skończyłam,wspólnie postanowiliśmy wrócić przynajmniej do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Syriusz cały czas trzymał rękę na moich ramionach,a ja obejmowałam go w pasie. Chłopak otworzył przejście pod portretem i przepuścił mnie w nim,ale cały czas trzymał mnie za rękę. weszliśmy do Pokoju Wspólnego, i od razu poczuliśmy spojrzenie James'a. Chłopak był zazdrosny. Mimo wszystko poszliśmy usiąść na kanapę, która znajdowała się za raz obok fotela na którym siedział James. Usiedliśmy obok siebie.
- James, możemy porozmawiać? - zapytałam patrząc na chłopaka.
- Może lepiej porozmawiaj z Syriuszem, co ? - ten chłopak jest nienormalny, przysięgam wam. - Skoro on może Cię dotykać, to niech też Ci doradzi. - James wstał z miejsca.
- O czym ty mówisz? Syriusz po prostu domyślił się czego potrzebuję,a nie tak jak ty! Prędzej byś mnie zabił niż przytulił w takiej sytuacji,prawda? - też wstałam. - Dla Ciebie zawsze było i będzie najważniejsze bezpieczeństwo własnego tyłka. Czy twój niedorozwinięty mózg przyjmie kiedyś do wiadomości,że nie jesteś pępkiem świata?! - krzyczałam.
- Może tak,a może nie. A ty jakbyś zareagowała,gdyby ktoś chciał Cię zabić? Stałabyś i patrzyła?! - też krzyczał.
- Chroniłabym przyjaciół i chłopaka,a wiem to stąd,że  właśnie to robię! Ale ty jesteś pieprzonym egoistą i nie umiesz tego zrozumieć! Myliłam się, kiedy mówiłam,ze się zmieniłeś! Zawsze będziesz tym idiotą,egoistą i napuszonym durniem,Jamesie Potterze! - wreszcie powiedziałam prawdę.
- Skoro tak myślisz Lilianne, to może nie powinniśmy być razem. - powiedział chłopak, i wyraźnie posmutniał.
- Nie powinniśmy. - przyznałam mu rację, i klapnęłam na kanapę obok Syriusza. Popatrzyłam jak James wchodzi po schodach do dormitorium i odetchnęłam,znów wtulając się w Syriusza.


Od Autorki: Przepraszam,ze tak długo,. Pamiętajcie,ze was kocham. Ode mnie to tyle,czekamy na Werkę xoxo