Pages

5.05.2013

Rozdział 2

O dziwo, te sześć dni minęło dość szybko. Petunia wychodziła rano,a wracała wieczorem dzięki czemu nie widywałyśmy się zbyt często. Rodzice z kolei, chodzili do pracy na całe dnie. Odpoczywałmm wtedy, opalając się w ogródku. W ostatni dzień sierpnia ,zapakowałam wszystkie swoje rzeczy do kufra i zniosłam go na dół. Wtedy było już dość późno. Postanowiłam więc iść spać. Rano obudziłam się mając wspaniały humor. Nadszedł ten dzień. Dzień powrotu do Hogwartu. Oczywiście wstałam zbyt późno,co poskutkowało tym,że nie zjadłam śniadania. Tata odwiózł mnie na dworzec Kings Cross. Pożegnaliśmy się zwykłym 'Cześć córciu, uwarzaj na siebie.' i 'Pa tato.' Wykierowałam wózek z moimi kuframi i Felixem (Felix to mój puchacz) prosto na filar,który prowadził do peronu 9 i 3/4. Rozpędziłam się i wbiegłam w niego, by chwilę później znaleźć się w świecie,do którego mugole nie mieli dostępu.Podbiegłam do wagonu, który oznaczony był Herbem Gryffindoru i małą 5. Stanęłam przy nim,by zaczarować moje rzeczy.Robiłam tak za każdym razem,bo było mi łatwiej dostać się do przedziału z lewitującymi za mną rzeczami. Wtedy usłyszałam wyjątkowo znajomy,ale i natrętny głos.
- Hej,Evans. Może Ci pomóc.? - Potter. Znowu on, argh. Ale tym razem mogę zrobić z niego użytek.
- Tak,JAMES. - Wyraźnie zaakcentowałam jego imię, mając nadzieje, zrozumie intencje tego. - Było by miło, gdybyś mi pomógł.- Po tych słowach chłopak rzucił się na moje rzeczy, i zaczał ładować je do wagonu.
- Hej Ruda. - usłyszałam szept Syriusza,tuż nad moim uchem. Obróciłam się do niego przodem. Był troszeczkę wyższy ode mnie,miał czarne włosy i brązowe oczy. Chociarz Syri był bardzo przystojny, nigdy nie był niczym więcej niż przyajcielem,bynajmniej dla mnie. 
- Syriusz.! - Ucieszyłam się na jego widok, bo byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Mimo tego,że był Huncwotem i przyjacielem Pottera, potrafiłam znaleźć z nim wspólny język. Chłopak przytulił mnie na powitanie szepcząc mi do ucha :
- Czemu James nie użyje różdżki.? - W odpowiedzi na to tylko wzruszyłam ramionami. Po chwili Potter zakończył ładowanie mojej kolekcji kufrów i razem poszliśmy do jednego z przedziałów. Była tam już Dorcras,Marlena,Alicja i Mary,oraz Peter i Remus. Dosiedliśmy się do nich i pogrążyliśmy w rozmowach. Nawet nie zauważyłm,kiedy pociąg ruszył. Korzystaliśmy z ostatnich chwil wolności,kiedy do przedziału wparował Malfoy,ze swoimi koleżkami.
-Hej, Ruda szlamo. Masz iść do przedziału prefektów. - powiedział, lecz po chwili dodał - Ty też Lupin. - Białowłosy chłopak chciał opuścić przedział, lecz nie było mu to dane.
- Jeszcze raz, nazwiesz Lily szlamą, ty gnojku -Mówił do niego James, głosem pełnym jadu. Różdżkę trzymał przy jego szyji - a bardzo, bardzo tego pożałujesz.Malfoy patrzył na to z nie małym przerażeniem. - Conjuctiv...
- James, nie.! - krzyknełam. Podniosłąm sie z mojego siedzenia, i położyłam chłopakowi rękę na ramieniu. - Zostaw go, nie zasłużył sobie. - Kiedy starałam się uspokoić James'a Malfoy, Crabbe i Goyle uciekli. James powoli opuścił różdżkę, schował ją, i  usiadł. Ja zrobiłam to samo, siadając koło niego. - Dziękuję.- wyszeptałałam tak, by tylko on słyszał.
- Lily,chodźmy, Im szybciej to załatwimy, tym szybciej wrócimy. - Remus zyskał moją uwagę, lecz za nim skojarzyłam co do mnie mówi minęło około 20 sekund. Moje mysli cały czas krążyły w okół James'a i tego,że mnie obronił. Wstałam z miejsca, i podążyłam za chłopakiem, trochę bardziej ogarnięta. Miałam do Remusa pewną sprawę,ale była to drażliwa kwestia. Zastanawiałam się czy poruszyć ją teraz. Po chwii jednak, postanowiłam zrobić to w PW.  Poszliśmy więc w ciszy do Wagonu Prefektów. Remus otworzył drzi i przpuścił mnie w nich. Spokojnie weszłam do wagonu. Był tam proesor Dumblegore i pani  McGonagall. Widać było po nich,że coś jest nie tak. 
-Dzień dobry - powiedziałam cicho.
- Witajcie, mamy do was pewną sprawę...
_________________________________________________________________________________
Przerywam w tym momencie idalszą część daję Weronice. Przepraszam,ze to tak długo trwało. :c Weny nie miałam. Jeśli czytajcie, to prooszę, skomentujcie. Napiszcie chociaż " :')" okej.?  Za błędy przepraszam, ale czuję się jakby mnie czołg przejechał. 

No comments:

Post a Comment