Pages

4.11.2013

Prolog.

- Lilianne Evans.! -krzyczała moja mama z kuchni -Wstawaj w tej chwili.! - warknęłam cicho,wyrażając swoje niezadowolenie.Zostałam właśnie wyrwana z wyjątkowo pięknego snu.Podniosłam lekko głowę z mojej poduszki,
- Jeszcze pięć minut.! Proszę.! -odkrzyknęłam przeciągając "o". Kiedy nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, uznałam,że mogę spędzić ten czas w łóżku. Spuściłam moja rudą głowę z powrotem na poduszkę. Po chwili jednak, mój spokój został zakłócony.Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Z niezadowoleniem jęknęłam.
- Wstawaj dziwolągu.! -Usłyszałam głos mojej siostry Petunii. Nigdy się jakoś specjalnie nie lubiłyśmy, ale od momentu, kiedy pokazałam jej swoje szczególne umiejętności, jeszcze się pogorszyło.A teraz, własnie tak to wyglądało,. Kontakty ze mną nawiązywała tylko w konieczności, a i tak nie była wtedy miła. Nie powiem, by było to dla mnie miłe,ale wolałam ją i jej "dziwolągu" niż Pottera i "Umówisz się ze mną Evans"
- Yhymn. - Mruknęłam przerywając rozmyślania i z powrotem wtulając głowę w miękką poduszkę.
- Mam powiedziała,że jak zaraz nie wstaniesz, to nie puści Cię w tym roku do tej twojej szkoły.Za pięc minut na dole. - Powiedziała, i wyszła gwałtownie trzaskając drzwiami.W dość szybkim tępie wyplątałam się z wałów mojej miękkiej kołdry i podeszłam do lustra.Moje rude włosy opadały kaskadami na ramiona,a ubrana byłam w o wiele za dużą koszulkę i krótke spodenki. Szybko poszłam do łazienki, i odkręciłam wodę. Umyłam twarz i zęby,a następnie rozczesałam włosy i splotłam je w luźny warkocz. Na nogi naciągnęłam zielone rurki, a do tego założyłam błękitną bluzkę i złote kolczyki.Szybko zbiegłm na dół,zasiadając do stołu. Przywitałam się z mamą, chwile z nią rozmawiając. Przytuliłam tatę i pożarłam trzy tosty z dżemem. Zaraz po śniadaniu pobiegłam do przedpokoju ubrałam moje trampki i kurtkę i zabrałam torebkę.
-Mamo, jadę na Pokątną.!
-Dobrze. Nie wracaj za późno. - kobieta podeszła do mnie i ucałowała w policzek.- Pa kochanie.
-Pa mamo. - odpowiedziałm i wyszłam. Podniosłam różdżkę nad ulicę. Po chwili stał przedemną Błędny Rycerz. Stan Shunpike,który niedawno ukończył Hogwary, otworzył mi drzwi.
- Lily. Cześć.- Stan przytulił mnie, na co odpowiedziałam tym samym.Po chwili chłopak puścił mnie.- Do kąd Cię zawieść.?
- Na Pokątną. -Odpowiedziałm, i zapłaciłam Stanowi 10 sykli, za co dostałam bilet i gorącą czekoladę.
-Ernie, jedziemy na Pokątną.-Krzyknął.
- Tak,Ernie. Na Pokątną. - Odezwał się bryloczek który Ernie miał w kabinie. Poczułm ostre szarpnięcie. Ruszyliśmy.
______________________________________________________________________________________________________________________________
No to Prolog ode mnie.xx Mam nadzieję,że się podobał. Nareszcie go zkończyłam.xd To teraz 1. Rozdziałod Weroniki,no nie.?
Jeśli chcecie być informowani o rozdziałach, napiszcie swoje aski,gg,twittera, co kolwiek.xx
Kocham. :)

1 comment:

  1. spadaj :-P już zaczęłam. zobaczymy kto lepiej pisze :-D
    ps. nie pisz "a wal się" bo to żarcik :-)

    ReplyDelete